Reklama

Reklama

Zbliżenia TVP3 Bydgoszcz

Radosław Kantak - dyrektor gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - od wtorku pełni także obowiązki dyrektora bydgoskiego oddziału Dyrekcji. Nowy szef drogowców był zaangażowany m.in. w budowę drogi ekspresowej S3 oraz autostrad A1 i A4 przed nim kolejne poważne zadanie: nadzór nad budową S5 w regionie.

W Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Gdańsku jest dyrektorem, w Bydgoszczy został pełniącym obowiązki szefa drogowców. Ma doświadczenie, bo przy budowie dróg pracuje od blisko 20 lat. Radosław Kantak pokieruje bydgoskim zespołem Generalnej Dyrekcji, ale przed nim niełatwe zadanie. Nowy szef musi zmierzyć się z budową ekspresowej „piątki”, która na niektórych odcinkach drogi stanęła w miejscu. - Jestem głęboko zaniepokojona, kiedy my ruszymy, kiedy ten cały ciąg zostanie udostępniony - nie kryje jedna kierujących. 

W poniedziałek do północy firma Impresa Pizzarotti miała czas na zrealizowanie zaleceń Generalnej Dyrekcji. Włosi dostali ultimatum: albo wezmą się do pracy, albo będą musieli zejść z placu budowy. Chodzi o trzy odcinki ekspresowej „piątki”: Nowe Marzy - Dworzysko, Dworzysko - Aleksandrowo i Białe-Błota - Szubin. - Nie będę ukrywał, że nie jesteśmy zadowoleni z postępu robót i tego, co obecnie dzieje się na budowie, niemniej jednak do 15 kwietnia wykonawca miał czas. My teraz, przez najbliższe dni, będziemy dokładnie sprawdzać, czy te punkty, które miał zrealizować, zostały zrobione – informuje Tomasz Okoński, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału GDDKiA. 

Sprawdzać będą inżynierowie budowy, którzy już wyruszyli na kontrole poszczególnych odcinków. Inspekcja ma trwać kilka najbliższych dni . Jeśli ocena będzie negatywna, to inwestor nie wyklucza zerwania umowy. To z kolei opóźni oddanie całej S5 do użytku nawet o kilka lat. Impresa Pizzarotti, w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji, zapewnia, że nie zakłada takiego scenariusza: „Spółka Impresa Pizzarotti dokłada wszelkich starań w celu spełnienia swoich zobowiązań, uwzględniając obecną sytuację rynkową, na którą składają się między innymi trudności w pozyskiwaniu siły roboczej i podwykonawców. Problemy te są znane Zamawiającemu GDDKiA, z którym Wykonawca prowadzi rozmowy, mające na celu wypracowanie rozwiązania pojawiających się trudności". 

Już we wrześniu tego roku ma zakończyć się inna ważna drogowa inwestycja - budowa obwodnicy Inowrocławia. Kierowcy czekają na ten moment z niecierpliwością . Obecnie, dojeżdżając z Bydgoszczy do Inowrocławia, korzystają z drogi krajowej nr 25; w godzinach szczytu często zakorkowanej. Sytuację ma poprawić budowany fragment obwodnicy miasta. 

Chodzi o odcinek między Sławęcinkiem a Latkowem. Ten niewielki fragment drogi pozwoli kierowcom jadącym z Bydgoszczy w stronę Torunia i odwrotnie, ominąć Inowrocław. To niemal 5-kilometrowy odcinek. Budowa trwa, a prace, jak zapewniają wykonawcy, prowadzone są zgodnie z planem , a kierowcy przejadą całą obwodnicą już za pięć miesięcy. - Nie da się ukryć, że ułatwi to życie mieszkańcom Inowrocławia i gmin ościennych, ale przede wszystkim mieszkańcom Polski, bo Inowrocław będzie ominięty i nie będziemy musieli stać w korkach – podkreśla Marek Rzytelewski, inspektor branży mostowej. 

Najtrudniejsze prace związane m. in. z budową obiektów inżynierskich w tym wiaduktów są już na ostatniej prostej. - Mamy na pięciu obiektach zaawansowanie ok. 75 proc. Na wszystkich obiektach mamy zabetonowane ustroje. Przystępujemy do robót wyposażeniowych – informuje Maciej Stasiński, zastępca dyrektora kontraktu. 

Trasa między Sławęcinkiem a Latkowem to drugi fragment obwodnicy Inowrocławia. Pierwszy od strony Torunia w kierunku Poznania został oddany do użytku w 2017 roku. Koszt całej inwestycji to ponad pół miliarda złotych.

Agata Chyłka - Zbliżenia TVP3 Bydgoszcz

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Top