Na wstępie warto w kilku zdaniach opowiedzieć o pani Małgorzacie. Jest emerytowaną nauczycielką historii. Okres jej aktywności zawodowej przypadł na niełatwe czasy PRL-u. Ponieważ mówiła o trudnej prawdzie historycznej, była przez władze szykanowana. Zmuszano ją na przykład do częstej zmiany miejsca pracy. Obecnie może już bez obaw mówić o naszych dziejach. Gawędami zajmuje się od około 4 lat. W tym czasie występowała w różnych miejscach: bibliotekach, kościołach, aulach uniwersyteckich, domach kultury a nawet w zakładach karnych. Z okazji 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości wygłosiła ponad 100 gawęd. Od lat współpracuje z radiem PIK.
W piątkowe popołudnie bydgoska gawędziarka zaprezentowała zebranym paniom trzy niezwykłe kobiety: Hankę Ordonównę, Marię Pawlikowską-Jasnorzewską oraz Zofię Stryjeńską. Słuchaczki bardzo dokładnie poznały nie tylko kluczowe postacie samej opowieści ale także tło historyczne czasów w jakich żyły. Prelegentka ze smakiem przedstawiła świat międzywojennych artystów. Nie zabrakło momentów pełnych śmiechu. Sytuacje w jakich znalazły się „Niezwykłe Kobiety II Rzeczypospolitej” mogły by posłużyć za scenariusz niejednego filmu.
Goście obecni tego dnia w Centrum Aktywności Seniora z zapartym tchem słuchali ponadczasowych szlagierów Ordonki, a niektórzy śpiewali nawet razem z nią. „Uliczki w Barcelonie” i „Miłość ci wszystko wybaczy” wspaniale komponowały się z obchodami święta ustanowionego na cześć płci pięknej. Historia Ordonki czyli Marii Anny Tyszkiwiczowej, z domu Pietruszyńskiej jest ściśle związana z historią Rzeczpospolitej. Od wczesnych lat uczęszczała ona do szkoły baletowej. W roku 1918 zadebiutowała w „Sfinksie” piosenką „Szkoda słów”. Nie był to jej najlepszy występ, ale jako kobieta z silnym charakterem śpiewała dalej, przeniosła się tylko do Lublina. Szybko wróciła do stolicy i przez wiele lat występowała w słynnym kabarecie „Qui Pro Quo”. Wkrótce jej renoma pozwoliła na solową karierę bez konieczności wiązania się z żadnym teatrem. Na początku wojny śpiewała dla polskich żołnierzy. W czasie okupacji zaprotestowała przeciw projekcji hitlerowskiego filmu przez co spędziła kilka miesięcy na Pawiaku. Potem wyjechała na wschód a w wyniku wojny niemiecko-sowieckiej została ewakuowana razem z armią gen. Andersa. Dotarła do Bejrutu w Libanie. W ostatnich latach życia pomagała dzieciom polskich wygnańców. Zmarła w Bejrucie w 1950 roku.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska to poetka i dramatopisarka. Jej pochodzenie nie pozostawiało pola manewru co do wyboru drogi życiowej – musiała pisać. Starszy brat Jerzy Kossak był malarzem a młodsza siostra pisała utwory satyryczne. Gośćmi w domu Kossaków bywały takie sławy jak Ignacy Jan Paderewski czy Henryk Sienkiewicz. Poetka podróżowała sporo. Odwiedziła szereg krajów w tym nawet Afrykę. Trzykrotnie wychodziła za mąż. Kiedy wybuchła wojna zajęła jednoznaczne stanowisko antyfaszystowskie. Wyrazem powyższego było wystawienie jej sztuki pt. „Baba-Dziwo”. W utworze ostro atakowała niemiecki totalitaryzm. Wkrótce musiała uciekać do Francji a później do Anglii. Jej życie w okrutny sposób przerwał nowotwór – zmarła w Manchesterze 1945 roku.
Zofia Stryjeńska to jedna z najbardziej znanych polskich malarek. Swoją pasję rozwijała od najmłodszych lat. Wiele podróżowała, z ogromnym uporem dążyła do celu. Aby studiować na wymarzonej uczelni dla chłopców. Przebrała się nawet za mężczyznę i jako Tadeusz Grzymała-Lubański rozpoczęła naukę w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Była tak dobra w swojej roli, iż podstęp zauważono dopiero po roku. Jej kunszt często nagradzano. Została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Wawrzyńcem Akademickim Polskiej Akademii Literatury. Najbardziej kochała góry. Jej życie prywatne było trudne. Szukała miłości, bo ona dawała jej inspirację. Niestety związki artystki okazały się nieudane. Całą okupacje spędziła w Krakowie. Po wyzwoleniu nie umiała się odnaleźć w nowej Polsce. Dotarła do Szwajcarii, gdzie bardzo skromnie dożyła swoich dni.
Występ został nagrodzony gromkimi brawami. Wszyscy obecni zgodnie przyznali, że talent Pani Małgorzaty jest niezaprzeczalny – mówiła jak zawsze z pamięci. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż gawęda trwała ponad półtorej godziny. Opowieści towarzyszyła specjalnie przygotowana wystawa. Jej tematem były trzy omawiane tego dnia postacie. Nie zabrakło ich zdjęć, biogramów oraz obrazów namalowanych przez Zofię Stryjeńską. Artystka zmarła w Genewie w 1976 roku.
Oprócz doznań duchowych organizatorzy spotkania zadbali o namacalne pamiątki z piątkowej uroczystości. Każda kobieta otrzymała od Burmistrza Pana Waldemara Kuszewskiego kwiaty.