Reklama

Reklama

Ksiądz Popiełuszko nie był ostatnią ofiarą
nadesłane

11 marca w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej w Więcborku miało miejsce spotkanie ze Zbigniewem Branachem.

- Nasz gość posiada imponujący dorobek pisarski. Jest autorem wielu znanych i szeroko komentowanych książek. Warto wspomnieć takie, jak: "Grudniowe wdowy czekają", "Tajemnica śmierci księdza Zycha", "Piętno księżobójcy, "Polityka strzelania" czy "Zlecenie na Popiełuszkę". Zanim na dobre autor zajął się pisaniem książek - wiele lat był dziennikarzem. Pracował w pismach warszawskich. Kłopoty z cenzurą i decydentami powodowały częste zmiany miejsca pracy - podkreślił Marcin Łangowski. Zbigniew Branach wspominał realia pracy redakcyjnej w warunkach PRL, cenzurze, tematach zakazanych, jak Powstanie Grudniowe 1970 roku na Wybrzeżu, które miało być wykreślone z historii Polski. Jego dociekliwość i bezkompromisowość w ukazywaniu prawdy, przyczyniły się do otrzymania półrocznego "wilczego biletu", co oznaczało nie tylko zakaz pracy dziennikarskiej, ale także w jakiejkolwiek państwowej instytucji.

Napisał kilkaset reportaży publikowanych głównie na łamach tygodników: Życie Literackie, Prawo i Życie, Tygodnik Solidarność, Gazeta Polska oraz Kultura, gdzie był kierownikiem działu reportażu. Jest laureatem około 40 konkursów reporterskich, publicystycznych i literackich.

Tematem środowego spotkania była najnowsza publikacja Zbigniewa Branacha "Zlecenie na Popiełuszkę". Autor w sposób elokwentny opowiadał o okolicznościach bestialskiej zbrodni popełnionej na księdzu Jerzym. Przedstawiał nie tylko okoliczności bezpośrednie, ale także szerszy kontekst tragedii. Odtworzył rolę czołowych polityków tamtego czasu, którzy stwarzali atmosferę dyskredytowania wiary, Kościoła katolickiego i szykanowania księży. Opowiadał o ludziach niezłomnych, ale także o tajnych współpracownikach Służby Bezpieczeństwa.

Autor przedstawił etapy długich przygotowań do zbrodni na księdzu Popiełuszce, fabrykowaniu dowodów jego rzekomej działalności politycznej, fingowaniu obciążających materiałów, które miały być podstawą wytoczenia mu procesu z paragrafu o próbę obalenia ustroju.

- Kapłana osaczali, non stop inwigilowali i prześladowali funkcjonariusze IV Departamentu MSW, tzw. kościelnego. Mordercom kapłana nie wystarczało zadanie mu śmierci - mówił Z. Branach - Oni po uprowadzeniu kilka razy zatrzymywali auto w lesie, gdzie ofiarę torturowali, kopali i zadawali ciosy m. in. półmetrową drewnianą żerdzią. Straszna, męczeńska śmierć...

- Pięć lat po tragicznej śmierci księdza Popiełuszki, w jednym półroczu 1989 roku "nieznani sprawcy" zamordowali trzech jego przyjaciół - kapłanów katolickich. To księża: Stefan Niedzielak, Stanisław Suchowolec i Sylwester Zych, których morderstwa nasz gość opisał w osobnych książkach. Zwrócił uwagę, że pozbawiono ich życia w ostatnim roku istnienia Polski Ludowej, tuż przed rozpoczęciem obrad tzw. okrągłego stołu i wkrótce potem - dodał Marcin Łangowski.

Z. Branach już w latach 70. ubiegłego wieku podejmował takie niepopularne tematy, jak depresje, samobójstwa, których było mnóstwo, ale ówczesne władze zakazywały ich opisywania w skali makro, aby nie burzyć fałszu idyllicznego obrazu szczęśliwego socjalistycznego państwa. Był sprawozdawcą sądowym na procesach, kiedy orzekano wyroki śmierci, których wykonywano w Polsce Ludowej po kilkadziesiąt rocznie. Podejmował także trudne zagadnienie narastającej prostytucji. W 1980 roku uczestniczył w historycznym Strajku Wielkim w Stoczni Gdańskiej, wówczas im. Lenina. Mówił o ewenemencie w krajach obozu sowieckiego, czyli mszach świętych na terenie Stoczni, o trudzie negocjacji, napięciu, prowokacjach oraz plotkach o spodziewanym sowieckim desancie na strajkujących. Był przy narodzinach "Solidarności".

- Zbigniew Branach jest postacią nietuzinkową. Każdy, kto przez chwilę z nim porozmawia, wie, że ma do czynienia z człowiekiem żyjącym prawdą. Mówi prawdę nie używając pięknych słówek, nawet jeśli się to komuś nie podoba. Z pewnością wielu z nas chciałoby mieć w sobie tyle rozwagi i przede wszystkim odwagi. Życzymy Panu Zbigniewowi owocnej pracy i jeszcze wielu książek mówiących prawdę, bo takie publikacje są potrzebne w każdym czasie - podsumował Marcin Łangowski z więcborskiej biblioteki.

sl

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Top