Reklama

Reklama

W świecie malowniczej poezji (FOTO)
Anna Ramczykowska - CKiS Sępólno

Jerzy Edward Stachura, zwany także Edwardem Juniorem był gościem spotkania Sępoleńskiej Akademii Sukcesu. Bratanek legendarnego Steda, Edwarda Stachury to człowiek, który swoje życie uczynił sztuką, a poezję towarzysząca mu przez całe życie przeniósł na płótno, odkrywając w sobie talent malarski. "Van Gogh z Grabówka", jak nazwał go jego przyjaciel, artysta dla którego miarą sukcesu jest osobiste spełnienie, nie zaś wartości materialne.

Mieszkając w bardzo gdyńskiej dzielnicy, jaką jest Grabówek, Jerzy Stachura uczynił z tego - wydawałoby się absolutnie niepoetyckiego miejsca - swoją "małą ojczyznę", pocztówkę z utraconego raju, który teraz uwiecznia na swoich obrazach. Dorastając u boku artysty takiego jak jego wuj Edward Stachura, Junior przesiąkł poezją i nauczył się czym owa poezja w rzeczywistości jest. Jak sam wspomina - "miałem listę lektur, które musiałem poznać i Stachura był moim nauczycielem, życzę każdemu żeby w swoim życiu spotkał kogoś takiego jak on".

Przełomowym wydarzeniem w życiu nastoletniego Jerzego był moment, w którym usłyszał interpretację "Ballady do Potęgowej" - "wtedy pękł gryf w mojej elektrycznej gitarze" - wspomina. Od tamtej pory poezji nadał on również warstwę muzyczną i także podczas spotkania z licealną młodzieżą w Centrum Kultury i Sztuki zaprezentował kilka utworów akompaniując sobie na gitarzę. Rozmowa dotyczyła głównie jego artystycznej działalności, od poezji poprzez muzykę, aż do malarstwa, którym zafascynował się stosunkowo późno. Obecnie najbardziej poświęca się właśnie malowaniu, choć jego obrazy, jak sam twierdzi są malowane w poetycki sposób - "ja tak naprawdę wieszam wiersze na ścianie". Do stworzenia artystycznego kolażu starał się zachęcić licealistów będących uczestnikami spotkania, ostatecznie nieśmiałość przełamało dwóch uczniów.

Jerzy Stachura to postać, która wiele w swym życiu doświadczyła, dlatego też godzinne spotkanie z tak interesującym człowiekiem nie jest w stanie wyczerpać tematów, o których chciałoby się porozmawiać. Daje on jednak świadectwo temu, że prawdziwa sztuka broni się sama, a artysta jest wiecznym wędrowcą, który szuka choć nie do końca wie czego i nie zawsze chce to znaleźć.

Michał Pick

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Top