Celem jej było odpowiedzenie na pytanie "Czy osiągnęliśmy to, o czym marzyliśmy?". Rozpoczęło się od wspomnień 4 czerwca 25 lat temu i wydarzeń wokół tej daty.
Jako pierwszy głos zabrał Stanisław Drozdowski:
- Wybory do wolności zastały mnie na stanowisku naczelnika. Ówczesny wojewoda pytał: "Chłopie, czy Ty wiesz na co się porywasz? Idą przemiany...". Po wyborach zostałem burmistrzem Sępólna. Uczyliśmy się zarządzać gminą w nowym systemie, ale to był wspaniały okres. Od podstaw tworzyliśmy wszystko od nowa.
Bogumiła Bławat rozpoczęła od działalności w "Solidarności". Gdy były wybory pracowała w komisji wyborczej:
- To były trudne czasy - napomknęła, wspominając o naciskach w wyborach.
Andrzej Ossowski, który działał w propagandzie dzisiaj widzi, że porażka nie wchodziła w grę, bo wszystko było ukartowane:
- Ja czuję się oszukany przez tę ekipę, która była od 4 czerwca 1989 roku, mimo iż wtedy stałem po ich stronie. Wcale nie jest lepiej. Według mnie sprawdziły się jedynie samorządy, ale obecnie znowu są ograniczane poprzez zabieranie im kasy. Pozbawiane są pieniędzy, a zobowiązań mają coraz więcej. 4 czerwca będzie dla mnie symbolem jak obalenie caratu czy zniszczenie Bastylii. Rewolucja francuska nie zburzyła Bastylii tylko ją sprzedano i rozbierano cegła po cegle. Rewolucja październikowa z kolei nie obaliła caratu. To przypadek.
Kazimierz Szalewski swoje wystąpienie rozpoczął od hołdu dla Stanisława Drozdowskiego za to, że to dzięki niemu istnieje powiat sępoleński.
- Za komuny byłem dyrektorem przedsiębiorstwa państwowego. Po przemianach stałem się przedsiębiorcą. Jest tak diametralna zmiana w gospodarce. Za komuny pracowało się pod dyktando. Dzisiaj mamy firmy autonomiczne. Nie można mówić, że nie ma wolności. Dzisiaj naprawdę mamy wolność, a tylko od nas zależy jak ją wykorzystamy. Młodzi ludzie idą tam, gdzie łatwiej znaleźć pracę i realizować się. W innych krajach też młodzież wyjeżdża. A my narzekamy na rząd. Nie można.... Chcąc oceniać musimy spojrzeć z innej perspektywy. Jestem dumny z tego jak jest w Polsce - podzielił się swoimi wrażeniami Kazimierz Szalewski, dodając, że nie podoba mu się tylko wybujała administracja.
- 25 lat temu wszystko było na kartki. Ludzie byli zmęczeni, dlatego chyba tyle osób poszło do wyborów. Mieli nadzieję na lepsze. Wyjazdy za granicę? Wszyscy marzyli, by wyjechać i zobaczyć, co jest. Ta pierwsza fala, która wyjechała to po to, by zobaczyć jak tam jest, bo do tej pory widziano tylko w telewizji - podkreślał wiceburmistrz Marek Zieńko, popierając w dalszej wypowiedzi zdanie Kazimierza Szalewskiego, dodając, że emigracja jest wszędzie:
- Anglicy wyjeżdżają do Australii. My do Anglii, a do nas ze Wschodu. Zwolnienia są i ograniczenia ilości ludzi w firmach ze względu na rozwój technologii.
W dalszej części swojej wypowiedzi Marek Zieńko przyznał, że rozczarowaniem dla niego była tylko ta walka polityczna, dojście do władzy dwóch największych partii.
Ma jednak nadzieję, że młodzież sępoleńska mimo młodego wieku zauważa zmiany w mieście.
- Nasi mieszkańcy potrafią korzystać z tej wolności - podsumował swoją wypowiedź wiceburmistrz.
Czym jest wolność dla zaproszonych gości? - pytał prowadzący debatę Paweł Szydeł.
- O wolność każde pokolenia muszą walczyć same. Za komuny mówiono: "Cieszmy się wolnością". Teraz każdy inaczej wyobraża sobie wolność - podkreślił Henryk Sobota, dodając:
- Patrzmy, słuchajmy, sądy zostawmy dla siebie.
Dla Gabrieli Malczewskiej wolność oznacza możliwość wyjazdów:
- Bardzo lubię podróżować. Wolnością jest też dla mnie tolerancja.
Teresa Fidera wolność odbiera w kategoriach duchowych:
- Z historii wszystko się bierze. Ona daje nam wolność. Codziennie mamy tę swoją wolność duchową i o nią trzeba dbać, bo wolność duchowa nigdy nie jest ograniczona.
Debata zakończyła się wypowiedziami licealistów na pytanie, czym dla nich jest wolność oraz jak wyobrażają sobie dalsze 25 lat Polski.
Wszyscy zebrani przeszli spacerkiem na Plac Wolności, gdzie przedstawiciele młodzieży wraz z panią Józią Szmytkowską i wiceburmistrzem Markiem Zieńko posadzili "Dąb Wolności".