Reklama

Reklama

Remis to był plan minimum - po meczu Krajny z Sokołem Radomin [FOTO]
Łukasz Cieślik
Sobotni mecz (22.08) w Radominie stał pod wielkim znakiem zapytania. Gospodarze po trzech pierwszych kolejkach byli bezlitośni dla swoich rywali pewnie wygrywając bez straty bramki. Krajna przyjechała kolejny raz z ubytkami kadrowymi. Nieobecny był Maciej Kaczmarek oraz Mariusz Mosek.
Bartosz Burkiewicz kolejny raz zamieszał w składzie. Na bramce od pierwszych minut rozpoczął Kamil Bryś, na lewej obronie zaczął Mariusz Żychski, który zastąpił Artura Dądelę, który tym razem zagrał w pomocy. Na środku defensywy zagrał Grajczyk z Pędowskim, natomiast kapitan drużyny Łukasz Kozina został przesunięty na defensywnego pomocnika. Prawą pomoc zajął debiutujący Kajetan Kęsik. Sokół od pierwszych minut chciał za wszelką cenę otworzyć wynik, utrzymywał się przy piłce wymieniając bardzo dużo podań, głównie między stoperami. Długie crossy za obronę Krajny nie przynosiły wielkiego zagrożenia. Podopieczni Burkiewicza dopatrywali uważnie swoich okazji, mądrze czekając z tyłu oraz skutecznie kontrując rywali.
Po kwadransie gry mieliśmy pierwszą kontrowersję. Kamil Adamski ubiegł stopera gospodarzy, wychodził na czystą pozycję w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Obrońca z Radomina dopuścił się faulu, ku zaskoczeniu zobaczyliśmy tylko żółty kartonik w ręku głównego arbitra. Kolejna sytuacja przyniosła pierwszą bramkę w spotkaniu! Dogranie K. Adamskiego dotarło do imiennika Moska, który mając przeciwnika na plecach mocnym, plasowanym strzałem przy słupku otworzył wynik spotkania.
Zespół z Radomina nie podłamał się straconą bramką. Po kilku minutach rezultat uległ zmianie, co rzutowało na sytuację, w której mieliśmy bardzo szybko 1:1. Przed przerwą akcja Dądeli wprowadziła bardzo dużo zamieszania w szyku obronnym gospodarzy. Jeden z obrońców dopuścił się przewinienia i zagrał piłkę ręką. Sędzia wskazał na rzut karny. B. Burkiewicz w lewo, bramkarz w prawo i do przerwy schodzimy z korzystnym wynikiem 1:2!
W drugiej połowie na murawie odegrała się kolejna kontrowersja. Krajna w trzech wychodziła z zabójczą kontrą na bramkarza gospodarzy. Podanie Burkiewicza nad wychodzącym bramkarzem zostało zaadresowane do M. Żychskiego, który miał przed sobą już pustą bramkę. Grający trener Krajny został sfaulowany, główny arbiter pokazuje przywilej, natomiast boczny podnosi chorągiewkę do góry, gdyż dopatrzył się pozycji spalonej Mariusza. Decyzja bardzo niezrozumiała.
Krajna skutecznie pozbywała się ataków aktualnego lidera V ligi wygrywając w powietrzu pojedynki główkowe. W dziewięćdziesiątej minucie spotkania, kolejny raz Adamski głową uprzedza stopera, nie dając mu szans w pojedynku biegowym i tzw. wcinką daje dwubramkowe prowadzenie. Na zegarku zostają dwie minuty doliczonego czasu gry i niestety goście wykorzystali je w 100%. Szybkie dwie bramki i to co się nie udawało cały mecz gospodarzom...przyniosło efekt w ostatnich sekundach.
Pechowo stracone zwycięstwo w Radominie jest kolejnym chłodnym prysznicem dla naszej drużyny. Chłopakom jednak nie można odmówić chęci gry i ducha walki. Mecz stał na wysokim poziomie. Remis to plan minimum, ale w takich okolicznościach smakuje jak porażka. Mimo wszystko jedziemy dalej i przyjmujemy kolejną lekcję! W środę zmierzymy się w Pucharze Polski z Wdą Świecie. Do zobaczenia..
Łukasz Cieślik

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Top